Andżelika Zuber, która w wyniku przepychanek między
rodzicami, decyzją sądu trafiła do warszawskiego domu dziecka, nie
będzie raczej miło wspominać tego pobytu. 11-latkę umieszczono w
placówce na wniosek jej matki, Anny Samusionek, która,
zdaniem byłego męża, poprzez odseparowanie córki od świata chce nawiązać
z nią serdeczne relacje... Na razie niespecjalnie się to niestety
udaje. Andżelika konsekwentnie odmawia widzenia z matką. W napisanym w
sobotę liście do ojca, powołuje się na opinię Rzecznika Praw Dziecka: Mówił mi, że ja mam prawo powiedzieć, że chcę rozmawiać lub nie.
Jak wynika z treści listu, Samusionek podczas jednej z wizyt użyła podstępu. Zabrała ze sobą siostrę, Iwonę.
Ta Iwona na siłę weszła do mojego pokoju - relacjonuje dziewczynka w liście do ojca. Ja mówiłam, że nie chcę z nią rozmawiać, ale ona dalej na siłę i uciekałam przed nią. Ja bardzo nie chcę do żadnej rodziny, która jest od mamy, albo gdzie w ogóle źle mówią o tatusiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz